Witajcie!
Moja fascynacja odbudowaną "przyjaźnią" trwa nadal.
Dziś rano nie mogłam spać, na stronach bloga czarymaryzmaterialu.blogspot.com znalazłam tutek na uszycie okładki np. na zeszyt. Myślałam o tym od dawna, gdyż mój pomocnik (w którym notuję wszystkie potrzebne rzeczy, listy zakupów, plany zajęć, jakieś inne "ważne" rzeczy, na które brak miejsca w ukochanym kalendarzu) jak co roku w okolicy listopada wygląda... mówiąc delikatnie... fatalnie. Noszenie go w torebce, a już napewno wyciąganie go publicznie na światło dzienne nie należało do przyjemności, więc dziś oto podarowałam mu nowe życie.
Zresztą popatrzcie:
A że nigdy nie szyję do końca tak jak pokazuje instrukcja, choć tutek jest super czytelny i ciekawie pokazany, ja zastosowałam jeszcze wypełnienie coby, nadać miękkości i tak miekkiej okładce :D
Chodziło mi po głowie przepikowanie, ale ... może następnym razem...
Moja fascynacja odbudowaną "przyjaźnią" trwa nadal.
Dziś rano nie mogłam spać, na stronach bloga czarymaryzmaterialu.blogspot.com znalazłam tutek na uszycie okładki np. na zeszyt. Myślałam o tym od dawna, gdyż mój pomocnik (w którym notuję wszystkie potrzebne rzeczy, listy zakupów, plany zajęć, jakieś inne "ważne" rzeczy, na które brak miejsca w ukochanym kalendarzu) jak co roku w okolicy listopada wygląda... mówiąc delikatnie... fatalnie. Noszenie go w torebce, a już napewno wyciąganie go publicznie na światło dzienne nie należało do przyjemności, więc dziś oto podarowałam mu nowe życie.
Zresztą popatrzcie:
Aby w torebce ładnie pasowało kolor z góry był ustalony...
A że nigdy nie szyję do końca tak jak pokazuje instrukcja, choć tutek jest super czytelny i ciekawie pokazany, ja zastosowałam jeszcze wypełnienie coby, nadać miękkości i tak miekkiej okładce :D
Chodziło mi po głowie przepikowanie, ale ... może następnym razem...
... i jak? podoba się Wam?
Mnie .. dużo bardziej niż przed ...
Miłej niedzieli, ja wybywam na słoneczko :D