sobota, 31 sierpnia 2013

Serwetki w wytwornej oprawie... bo okazja jest do świętowania!

Witajcie!
tak od rana śpieszę z życzeniami, jako że dziś - jak wyczytałam siedząc o poranku "W Altance" u Umbrelli - że to dziś Dzień Blogów!!! 
Wiem wiem, może ostatnio nie udzielałam się za mocno, ale tym bardziej świętować zamierzam, a co!!!
Tak więc dla wszystkich blogujących - wszystkiego najlepszego!!!
A jak święto to może odświętne śniadanko? 
takie przy pięknie zastawionym stole, z kawką w uroczych filiżankach, haftowanym obrusem i doskonałym towarzystwem? 
Do dekoracji natomiast proponuję dziś taki oto serwetnik - biały, postarzony, na nóżkach i do tego z dekorem.Czy wygląda wytwornie - nie wiem, ale koleżanka powiedziała, że taki by kładła na wytworne proszone okazje na stół :D ja tam świętować tak mogę choćby codziennie, by każdy dzień był taki ... wytworny.
Podoba się Wam?
Aktualnie wypełniam swój mały sklepik, więc jakby ktoś miał chęć - piszcie.

Miłej soboty dla Was, jeszcze takiej sierpniowej, wakacyjnej i leniwej!


piątek, 30 sierpnia 2013

Kluczowa sprawa...

Witajcie!

Ruszamy z kampanią "wrześniową" jeszcze w sierpniu...

Oto pierwsza i jedyna taka z serii "białej" 

"kluczowa" skrzyneczka na klucze:

Materiał - drewno i metal

Dodatkowo skrzyneczka ma sprytną półeczkę np. na korespondencję!

Komuś się podoba?




Skrzyneczka aktualnie szuka domu...

A niebawem pokażę Wam kolejne elementy "kolekcji".

Pozdrawiam serdecznie,




wtorek, 20 sierpnia 2013

Wakacje czas kończyć...

Witajcie!
Choć tydzień dopiero się zaczął, ja już myślę o jesieni, ba - nawet przemknęła mi myśl nawiązująca do prezentów świątecznych. To zapewne efekt błogiej kanikuły, na którą z początkiem sierpnia wybyliśmy szturmem na piękne Mazury. A coby podtrzymać ten radosny czas postanowiliśmy z dziecięciem jeszcze na tydzień do babci i dziadzi wyskoczyć, a co!
A wracając do Mazur - nasz pierwszy wyjazd w tamte strony okazał się być niebywale udany, podróż sprawnie przebiegła, domek piękny, okolica błoga i radośnie witająca wszystkich "cichych" gości - sielanka istna. Pogoda dopisała, opaliłam się nawet, a jak już bardziej padało - uprawialiśmy zwiedzanie dość aktywnie... Co ja Wam będę pisać - pędzę jeszcze do przetworów, a Wam na początek przesyłam nieco spóźnioną, pocztówkę z Mazur.
I jak tu się nie zakochać, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzimy do pana Stefana.
Ps. Ja - będąca zasadniczo na nie jeśli chodzi o łowienie ryb, to całe oprawianie,jedzenie w sumie też - złowiłam sama trzy ryby!
Mam też osobliwą pamiątkę, posiadłam też niebywałą wiedzę - ale o tym w innym poście!