sobota, 28 września 2013

Już jej niosą suknię z welonem...

Witajcie,
karteczka przygotowana dla Kogoś wyjątkowego i z wyjątkowej okazji! 

Uwielbiam te błyszczące napisy!!!
A czy i Wam się podoba?
Bilecik do prezentu koniecznie w tej samej stylistyce :D



Pozdrawiam Was sobotnio!

piątek, 27 września 2013

Sal i moje z nim zmagania...

Witajcie ponownie, 
tak to ze mną jest, że jak już siedzę to piszę... 
Zgłosiłam swój udział w zabawie u Diany i z duszą na ramieniu zaczęłam kompletować warsztat. Od początku, ja - nie wiem jak się uchowałam - nigdy wcześniej nie pałałam miłością do haftu krzyżykowego, co innego w Waszym wykonaniu, zachwytom końca nie widać - a tu nagle - jak zobaczyłam obrazek - TO BYŁO TO!
I tak oto zaczęłam i wczorajszy wieczór zaowocował ...zresztą zobaczcie same...


Jak na razie mam zapał... i nadzieję, że nie zgaśnie nim uda mi się skończyć cały obrazek.
Za oknem chmury zwiastują deszcz... jesienny deszcz...

Miłego wieczoru i buziaki dla Was!

.............
I jeszcze na koniec zabawy zapisałam się na 

Serce rośnie... druga odsłona wyzwania.

Witajcie!
czas płynie, liście lecą z drzew - nieuniknione. Zima idzie, bo sikorki krzyczą głośno, a i z zakątków naszej drogiej Ojczyzny słychać, że i powód mają, bo śnieg pada. Brrr... 
Dla tych, którzy jeszcze się nie zapoznali z tematem - Modrak zarzuciła ciekawe wyzwanie i nastał czas drugiego starcia się z motywem - tym razem jest to SERCE
Jako że w pierwszej odsłonie mówiąc delikatnie nie popisałam się, bo tak długo kombinowałam, że mi wszystkie LIŚCIE... opadły i rzutem na taśmę zgłosiłam swoją bądź co bądź pracę. Nie wyszło najlepiej, co widać po zdjęciach i po oddanych na mnie głosach :D więc szybko się zebrałam w sobie coby wrażenia bardziej nie zepsuć i oto jest moje SERCE!
Widać... serce rośnie, patrząc na tę naszą złotą polską jesień... toż to ... jeszcze wrzesień!

Zapraszam do odwiedzin u Modrak



Ściskam Was mocno i pozdrawiam,


sobota, 21 września 2013

Wisiorkami ... jesień się zaczyna :D

Witajcie!
Noc już w zasadzie, a ja dopiero co usiadłam sobie z zamiarem nie podnoszenia się z fotela nim nie napiszę. Porwałam się na udział w niesamowitym wyzwaniu organizowanym przez Modrak Cafe. I z góry zapowiedziałam sobie, że starannie się przygotuję, wszak i zabawa z Modrakiem zapowiada się jak zawsze świetnie, to i nagrody kuszące, więc jak tu się nie postarać??!! No i się zaczęło, widać powiedzenie do trzech razy sztuka to było moje motto w minionym tygodniu. Cudowałam, jednak nie szło, nie podobało się i nagle trach - połączyłam w jedno trzy również osobiste wyzwania. I udało się...
Po pierwsze - zamarzyłam sobie kiedyś, idąc za pomysłem z magazynu dla pań, że zrobię sobie obrazek z jesiennych liści... liście mi co prawda jeszcze mozolnie schną, ale same obrazki były tak piękne, że postanowiłam je wykorzystać... jak?
... po drugie - niespodziewanie udało się skrzyknąć spotkanie z przyjaciółkami, z którymi nie widziałam się ze dwa lata, a  że spotykamy się tak jak się da jeszcze od zamierzchłych studenckich czasów, postanowiłam podarować im po jesiennym wisiorku... Dziewczyny - mam nadzieję, że wkrótce uda się nam spotkać ponownie!
...po trzecie - w PIERWSZEJ części wyzwania wykorzystany miał być LIŚĆ
To i jest... szkoda tylko, że zdjęcia są takie sobie, bo robione w możliwie naturalnym świetle, jeszcze dosychające, ale przyznam się, że zadowolona z nich jestem, ładnie wyszły.
Tak więc wisiorki liściowe zgłaszam w pierwszej części wyzwania! Obrazki jak udało mi się ustalić - stanowią pożółkłe liście oraz zasuszone płatki... więc się chyba nadają :D
Bardzo polubiłam takie wisiorki i sama chętnie noszę ...

Jakoś tak dopadła mnie nostalgia, więc sobie nucę za Panem Januszem:

Żółty jesienny liść
Tyle mi opowiedział,
Dałaś mi go bez słów,
jednak on dobrze wiedział.

Jesień wszystko odmienia,
Niesie smutek i łzy.
Lecz zawdzięczam jesieni,
Że kiedyś kwitły bzy.

 La, la, la ..........

Żółty liść opadł z drzewa,
Naszych uczuć i marzeń,
Tulę do ust i szepczę,
Że to nie takie proste.

Jesień wszystko zamienia,
Zwiędłe liście i watr,
Miłość moja do ciebie,
 Wciąż trwa, wybacz, że trwa.

Garstkę prochu liścia,
Zostawiłaś po sobie,
Garstkę prochu wspomnień,
Porwał jesienny wiatr.

Porwał jesienny wiatr
Porwał jesienny wiatr

I pomimo samej treści - bardzo lubię tę piosenkę.



Pozdrawiam serdecznie i pędzę popatrzeć co tam u Was słychać, oraz pooglądać prace uczestniczek!
Gdzie je znajdziecie? O tutaj:

środa, 11 września 2013

Urodzinowa kartka...

Witajcie!
W telegraficznym skrócie...
na urodzinki dla MM (Mamy Męża) wykonałam taką oto karteczkę z bilecikiem:

Mnie się podoba, a Wam?

Co więcej - zgłosiłam chęć udziału w dwóch inicjatywach - mam nadzieję, że podołam.

Pierwsza z nich to:


Druga to:

Was też gorąco zachęcam do udziału, im nas więcej tym milej :D






środa, 4 września 2013

Jak pięknie i ciepło ...

Witajcie!
A czy lubicie taką jesień?


Liście lecą z drzew, mieniąc się kolorami... kasztany strąca wiatr, a u mnie... na metrze kwadratowym ogrodu jest teraz tak! 


niedziela, 1 września 2013

Wymianka lawendowa... z Mazmiką

Witajcie!
Jak wcześniej pisałam - zapisałam się na wymiankę lawendową przygotowaną przez Anię z bloga I wyszło szydło z worka. Ania robi zawsze interesujące wymianki, więc tym razem i ja zgłosiłam swoją chęć udziału. Co z tego wyszło... ?!
Moją lawendową parą została bardzo wszechstronnie utalentowana babeczka - Mazmika z bloga ma-kramik. Troszkę się bałam, czy tak zdolnej osóbce uda mi się przygotować cokolwiek, ale dostałam cynk, że przesyłka doszła i nawet się podoba, więc teraz muszę tylko ochłonąć i po kolei zdjęcia ładnie Wam pokazać.
Ja przygotowałam:

karteczkę z autorskim projektem lawendowej grafiki - pierwszy mój taki ;D

do tego bilecik też lawendowy


deseczkę na zapiski - może za bardzo nie widać, ale też jest lekko lawendowa


mydełka zapachowe, choć ja sama stosuję je też jako pilling :D


zawieszkę serduszkową


wymalowałam też lawendę, jednak wolałam ją podpisać, bo mi trochę za bardzo szafirkowa się wydała, więc przynajmniej wiadomo co miałam na myśli :D A same woreczki poszyła moja Mamusia - ja nie dogaduję się z maszyną... na razie :D


A to już fotka zbiorowa. Muszę się nauczyć robić kolaże...


Mazmika przesłała mi takie cudowności - powiem szczerze, marzyłam od dawna o czymś takim, ten wieszak jest tylko mój osobisty, podoba mi się niebywale, co więcej - jest w użyciu, a ja się uśmiecham za każdym razem, gdy na niego patrzę. A dostałam tyyyle skarbów ...

to jeszcze wieczorem po odpakowaniu


a tu już w użyciu...żeby nie było, że tylko tak piszę ;)
To istny skarb, tak dopracowany w każdym calu, od czubeczka haczyka po ostatnią deseczkę...


Dostałam też tę niebywałej urody kartę, jest tak bogato zdobiona i tyloma technikami, że sama chyba wszystkich nie znam jeszcze.


tu - zbiorowo po otworzeniu przesyłki, domownicy chcieli się "podzielić" moimi cukierkami, więc musiałam szybko wszystko uwieczniać, same wiecie... tyle tu skarbów, na wszystkie mam już pomysły, bo i wstążki piękne i drewniane zawieszki, serwetki i kawki i cukierki (posmakowały mi te miodowe)...


Mazmika wyplątała dla mnie taki oto piękny komplecik! Tymi motylami jestem zafascynowana odkąd wpadłam na Mazmikę i jej blog, a teraz to już mam swojego "pazia królowej" :D


A na deser - taki oto notes - jest tak misternie zdobiony, tak przemyślany. Poprostu cudo! Na razie na niego patrzę i wzdycham, ale niebawem pewnie znajdę dla niego odpowiednią treść.


Wisienką na tym lawendowym torcie były woreczki z nieziemsko pachnącą lawendową treścią! Są tak śliczne, że zamiast w szafie trzymać, będę sobie "pachnić" nad łóżeczkiem :D




Mazmiko! Dziękuję Ci kochana bardzo, przyznaję się wobec wszystkich, że spełniłaś nie tylko jedno z moich marzeń! Wspaniale było się z Tobą powymieniać! Mam nadzieję, że w przesyłce ode mnie znalazłaś też coś dla siebie...
A Wam życzę miłego wieczoru... ja pędzę kończyć tort... jutro wielki dzień w pierwszej odsłonie.
Pozdrawiam,


Wrzesień...

Witajcie!
Wreszcie mamy wrzesień. Paradoksalnie tego pierwszego dnia września Pani Jesień daje nam o sobie znać. 
Chyba rzeczywiście już trochę na nią czekałam. Lubię jesień... więc chyba już wcześniej szukałam jej pierwszych śladów dookoła. Czy i Wy czujecie jesień?






Przezornie przetwory w zasadzie mam porobione - wielkie ucałowania w kierunku Mamusi, która niestrudzenie zapełniała tym całym dobrodziejstwem wszelkie słoiki i słoiczki... uwielbiam robić przetwory, te wszystkie dżemy, soki, nalewki, sałatki czy sosy, jednak to Ona jest moim niedoścignionym nauczycielem w tej "branży". W domu też już pachnie i widać jesień, wkrótce Wam pokażę... 
A dziś życzę Wam ... spokojnej niedzieli przed pierwszym wrześniowym tygodniem... 
Na dziś to jeszcze nie koniec, pochwalę się Wam jeszcze szczegółami wymianki lawendowej, w której brałam udział, ale o tym później... 
Pozdrawiam,