Witajcie!
Wiosna daje się we znaki, oj daje... chęci przybywa na malowanie, zmiany aranżacji... a niektórym... zachciewa się kleić, fugować... na ten przykład mnie.
Czy trzeba być bardzo kreatywnym, aby przy okazji poznawania nowej techniki - w tym wypadku "mozajkowania", machnąć sobie podłogę w mieszkaniu?
Ale od początku... jakiś moment temu kochana
Modrak w swoim Przydasiowym Pudełeczku obwieściła chęć pozbycia się pozycji książkowej o tematyce... mozajkowej właśnie! A ja na to jak na lato i ... jak za mrugnięciem książkę czytam, oglądam, magazynuję materiały, przeglądam co mam i ... tak oto powstała taca:
Może ktoś powie, że to żadna mozajka, ale jeszcze niedługo Was zaskoczę...
Taką to książkę dostałam od Modraczka, do tego śliczne dzieciaczkowe serwetki, które też niebawem pewnie pokażę, do tego piękną broszkę i moc ciepłych słów... .
Odwdzięczyć się chciałam, to posłałam tabliczkę motylkową - patrz post wcześniej:
TU
a do tego jeszcze cieplutkie łopatki, oto jedna z nich...
A jak już przygotowałam te kleje do płytek, te fugi i te inne "akcesoria" to wypełnię sobie podłogę, a co... nie mogę?! Fuga z czasem wytarła się to tu to tam, więc muszę po majstrze popoprawiać ;)
Pozdrawiam serdecznie,